Święta, święta i po świętach.
Trzęsienie usolskiej ziemi.
Kochani Przyjaciele naszej misji w Usolu!
Jak zwykle czas przygotowania do Świąt jest o wiele dłuższy niż samo świętowanie, chociaż może w Rosji jest trochę inaczej. Wigilię urządziliśmy w tym roku po raz pierwszy w naszym klasztorze. Zaprosiliśmy na wieczerzę s. Stefanię albertynkę, która niestety została sama (pozostałe siostry miały tylko wizy i musiały wrócić do Polski). Wszystkie 12 tradycyjnych dań przygotowaliśmy we własnym zakresie, brakowało tylko karpia :-) niestety nie jest możliwe tutaj go kupić.
Po wieczerzy wigilijnej poszliśmy wszyscy na Pasterkę, w tym roku o godz. 22.00, gdyż 25 grudnia Boże Narodzenie to w Rosji dzień pracujący. W kościele mimo lutych mrozów zgromadziło się sporo ludzi. Klimat tych szczególnie rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia można było odczuć tylko w naszym klasztorze i w kościele. Dla prawosławnego społeczeństwa to zwykły, roboczy dzień. Ja do tej pory nie mogę się do tego przyzwyczaić, choć 17 stycznia minie 18 lat mojego pobytu w Usolu. O. Mirosław 25 grudnia udał się na Mszę Świętą do Pichtinska, gdzie czekali na niego tamtejsi parafianie.
Były też tradycyjne odwiedziny duszpasterskie, kolęda u naszych parafian i u s. Stefani, wspólna modlitwa, poświecenie domu i spotkanie przy stole (agapa).
W Rosji od 31.01 do 10.01 są dni wolne. Związane to jest ze świętowaniem Nowego Roku i Bożego Narodzenia (7.01). Tak więc, jak pisałem na początku, tutaj ten czas świętowania znacznie się wydłuża. Mieliśmy też w tym czasie spore mrozy pod -40 i walkę ze śniegiem. Dzięki Bogu dopisuje nam zdrowie, więc wszystko zdążymy zrobić. O. Mirosław wozi teraz do Irkucka na chemioterapię chorego na raka brata naszej parafianki. Byłoby im trudno w te mrozy jeździć publicznym środkiem transportu.
12 grudnia o 5.35 przeżyliśmy w Usolu trzęsienie ziemi. To bardzo nieprzyjemne uczucie, kiedy nagle łóżko zaczyna się trząść, szafy, szyby i cały dom. To już kolejny raz ziemia się u nas trzęsie. Tym razem to skutek podziemnego trzęsienia ziemi na jeziorze Chubsuguł w Mongolii na granicy z Rosją. W grudniu 2020 były aż trzy takie wypadki. Ludzie w panice wybiegali na ulice, bo w pierwszym momencie nie wiadomo co się dzieje.
Na szczęście nie było strat w ludziach, dzięki Bogu! Tyle wiadomości z naszej misji w Usolu. Pozdrawiamy Was gorąco od całej naszej wspólnoty zakonnej i parafialnej. Pamiętamy o Was w modlitwie i dziękujemy za wsparcie.
Z Panem Bogiem! O. Paweł proboszcz parafii.